Z tego co ja wiem to 20 - 25 lat temu uczono że jazda wokół ronda jest jazdą bez zmiany kierunku czyli na wprost a zjazd z ronda jest zawsze w prawo.
I to na tamte czasy miało uzasadnienie bo ronda były klasyczne duża wyspa i dochodzące do niej drogi jedno-jezdniowe dwukierunkowe oczywiście dochodziły po promieniowo.
Wjazd na rondo mógł się odbywać obojętnie którym pasem bo wjazd był w prawo i zgodnie z PoRD nie obowiązywała pozycja po prawej.
Jeździć wokoło ronda można było prawym i lewym pasem.
Wjazd się nie sygnalizowało (chociaż PoRD wymaga sygnalizowania) – chyba że się wyjeżdżało z ronda pierwszym wyjazdem.
Wyjazd z ronda miał się odbywać zawsze z prawego pasa ruchu i to obojętnie na który pas ruchu na wyjeździe wyjeżdżałeś, oczywiście sygnalizując wcześniej i zmieniając wcześniej wewnętrzny pas ruchu na prawy i wyjazd z prawym na dowolny pas na wyjeździe.
Taka filozofia obowiązywała u nas w rejonie Krakowa.
Nadal u nas taka filozofia obowiązuje wystarczy pooglądać programy „Jedź bezpiecznie”
W centralnej i północnej Polsce obowiązywała filozofia przejazdu przez rondo opisana przez Ciebie.
Jak mamy jeździć przez ronda ??
Ano tak jak wymagają przepisy.
Na oko sygnalizujemy zmiany kierunków.
Drogowcy też na oko na rondzie umieszczają znaki kierunki na pasach ruchu – np. tu w prawo i prosto , a z tego pasa to w lewo i na wprost i wtedy sygnalizujemy zamiary zgodnie z tymi znakami.
Ps. No to jak uczysz sygnalizować skręt w lewo na rondzie na Słonecznej.
Nowy egzamin na prawo jazdy.
-
- Prytan
- Posty: 107
- Rejestracja: 30-06-2010, 14:33
Dziwi mnie ten wasz entuzjazm w stosunku do nowego egzaminu teoretycznego na prawko.
To że jest on taki jaki jest, spowoduje dokładnie odwrotny skutek do zamierzonego. Teraz to ludzie zaczną się uczyć na pamięć. Stary był bardzo dobry. Widzę, że zapominacie, że najważniejsza jest praktyka a nie teoria. Co mi z tego, że wszyscy będą doskonałymi teoretykami jak nie potrafią jeździć ? Przecież tutaj na forum każdy łamie przepisy, a z tego co się czyta nikt nie powoduje zagrożenia. Teoria szwankuje a wygrywa praktyka. I tak jest ze wszystkim. Najważniejsza jest praktyka i doświadczenie za kołkiem. Większy nacisk powinno się kłaść na praktykę a nie teorie. Co z tego, że koleś na egzaminie będzie wiedział jak na slajdzie się ma zachować, skoro w realnej sytuacji spanikuje i ni będzie miał pojęcia jak się zachować. Co innego papier a co innego życie.
Fajnie to podsumował mój kolega, który prowadzi szkolenia z pierwszej pomocy. W teorii wszyscy są świetni i elegancko potrafią powiedzieć co i jak. Ale jak już to zrobić z fantomem po kolei to nagle wszyscy połowę zapominają i się gubią. A już z żywym człowiekiem w prawdziwej sytuacji to już kompletnie tracą głowę.
Potrzebujemy praktyków, nie teoretyków
To że jest on taki jaki jest, spowoduje dokładnie odwrotny skutek do zamierzonego. Teraz to ludzie zaczną się uczyć na pamięć. Stary był bardzo dobry. Widzę, że zapominacie, że najważniejsza jest praktyka a nie teoria. Co mi z tego, że wszyscy będą doskonałymi teoretykami jak nie potrafią jeździć ? Przecież tutaj na forum każdy łamie przepisy, a z tego co się czyta nikt nie powoduje zagrożenia. Teoria szwankuje a wygrywa praktyka. I tak jest ze wszystkim. Najważniejsza jest praktyka i doświadczenie za kołkiem. Większy nacisk powinno się kłaść na praktykę a nie teorie. Co z tego, że koleś na egzaminie będzie wiedział jak na slajdzie się ma zachować, skoro w realnej sytuacji spanikuje i ni będzie miał pojęcia jak się zachować. Co innego papier a co innego życie.
Fajnie to podsumował mój kolega, który prowadzi szkolenia z pierwszej pomocy. W teorii wszyscy są świetni i elegancko potrafią powiedzieć co i jak. Ale jak już to zrobić z fantomem po kolei to nagle wszyscy połowę zapominają i się gubią. A już z żywym człowiekiem w prawdziwej sytuacji to już kompletnie tracą głowę.
Potrzebujemy praktyków, nie teoretyków
nie zgodzę się z tym - niestety przepisy trzeba znać i umieć je stosować (nie mylić z tfurczą interpretacją). nici z praktyki jak brak podbudowy teoretycznej a nauka zdawania testów w miejsce znajomości przepisów przynosi właśnie taki efekt, o jakim piszesz - pacjent potrafi sobie poradzić kiedy sytuacja jest zgodna ze slajdem ale jeżeli autobus nie jest czerwony tylko niebieski, gubi się. jeżeli by wiedział, jak ma się zachować i dlaczego, na pewno poradzi sobie lepiej niż ten co na blachę wykuł 300 pytań z egzaminu i zamiast ustąpić pierwszeństwa albo uciekać podświadomie próbuje wybrać odpowiedź B bo tego go uczyli.
Zwierciadła Nehaleni dzielą się na uprzejme i rozbite
Rozumiem że znasz przepisy i znasz nie tfurczą interpretację.maup pisze:niestety przepisy trzeba znać i umieć je stosować (nie mylić z tfurczą interpretacją). nici z praktyki jak brak podbudowy teoretycznej
Tylko pytanie dlaczego w sprawach prostych jak drut. Np. przejazd na czerwonym opowiadasz dyrdymały.
Twierdzisz że stosowanie się do prawa ma skutkować złamaniem prawa.
Gdzie taka zasada prawna jest zapisana - tego nie wyjaśniasz.
Przepisy się zmieniają.
Znajomość przepisów powinna być sprawdzana co jakiś czas - powiedzmy co 10 lat powtórny egzamin teoretyczny.
Re: Nowy egzamin na prawo jazdy.
Odkopuję wątek bo mamy znowu w planach zmianę przepisów ;
wiem, że ile opinii tyle propozycji będzie - ale szukam speca, który nauczy jeździć osobę, która dotąd nie miała z jazdą nic wspólnego (poza fotelem pasażera).
wiem, że ile opinii tyle propozycji będzie - ale szukam speca, który nauczy jeździć osobę, która dotąd nie miała z jazdą nic wspólnego (poza fotelem pasażera).
...
Re: Nowy egzamin na prawo jazdy.
p.Jachym - młody, ale z dużym doświadczeniem. Opanowany i skuteczny, po nitce do kłębka poprowadzi i do egzaminu przygotuje. Nie za gadatliwy, ale uprzejmy i sympatyczny.
p.Olszówka- nieco starszy, ale równie doświadczony. Oaza spokoju, jak trzeba to w sposób łopatologiczny wszystko objaśni. Bardzo troskliwie podchodzi do kursanta. Od pierwszej do ostatniej minuty jazdy jest do dyspozycji kursanta . W trakcie nauki przyjazna atmosfera.
Jeden i drugi liczą pełne godziny zegarowe jazdy, bo to różnie bywa z instruktorami.
Czasami ciężko się do nich na jazdy zapisać, przynajmniej za mojej kadencji tak było- 2015 rok, ale warto.
Obaj Panowie szkolą w Jurexie (nie łączy mnie z nimi nic, poza odbytym tam właśnie kursem )
Natomiast nie polecam p. Sacha- śmierdzący papierosami nerwus, który wprowadza niezdrową atmosferę.....zmarnowane 4 godz jazdy
p.Olszówka- nieco starszy, ale równie doświadczony. Oaza spokoju, jak trzeba to w sposób łopatologiczny wszystko objaśni. Bardzo troskliwie podchodzi do kursanta. Od pierwszej do ostatniej minuty jazdy jest do dyspozycji kursanta . W trakcie nauki przyjazna atmosfera.
Jeden i drugi liczą pełne godziny zegarowe jazdy, bo to różnie bywa z instruktorami.
Czasami ciężko się do nich na jazdy zapisać, przynajmniej za mojej kadencji tak było- 2015 rok, ale warto.
Obaj Panowie szkolą w Jurexie (nie łączy mnie z nimi nic, poza odbytym tam właśnie kursem )
Natomiast nie polecam p. Sacha- śmierdzący papierosami nerwus, który wprowadza niezdrową atmosferę.....zmarnowane 4 godz jazdy