Unia Tarnów 2009/10
Masz stare infoKeleos pisze:W kręgach kibicowskich to szefostwo siedzi za alfonsjerkę.
Zresztą każdy fakt, można przedstawić w zależności od tego, co sie chce uzyskać. Dziwię się, że wy jeszcze o tym nie wiecie.
Szklanka może być w połowie pełna lub w połowie pusta. Znaczy to samo, jednak inaczej brzmi.
Hehe, sprytnie to wykorzystałeś. Medialnie wypadłeś teraz dobrze, ale i tak dobrze wiesz o co mi chodziło. No, ale poudawać zawsze możnaKeleos pisze:Przepraszam. Nie wiedziałem, że kibice Unii to aż tacy idioci. Dzięki, że mnie poinformowałeś w takim razie. Będę się trzymał od nich z daleka.
No, ale jak się tak bawimy, to w takim razie ja nie wiem, jakie jest prawdopodobieństwo, że to własnie setki są idiotami, a nie tylko jeden Keleos ?
Oczywiście, że wykorzystałem, ale nie musiałem się zbytnio gimnastykować ; )
Ja nie widziałem Elvisa - wg Ciebie kibice Unii tak...
Chociaż chwila - mam kolegę (skinhead-unista) Elvisa.. może to jego widzieli?
To kogo mam się słuchać w sprawach kibiców Unii, jeśli nie kibiców Unii? Serio pytam. Macie jakiegoś rzecznika prasowego bandyt... wróć - kibiców?
Ja nie widziałem Elvisa - wg Ciebie kibice Unii tak...
Chociaż chwila - mam kolegę (skinhead-unista) Elvisa.. może to jego widzieli?
To kogo mam się słuchać w sprawach kibiców Unii, jeśli nie kibiców Unii? Serio pytam. Macie jakiegoś rzecznika prasowego bandyt... wróć - kibiców?
Keleos pisze:Oczywiście, że wykorzystałem, ale nie musiałem się zbytnio gimnastykować ; )
Ja nie widziałem Elvisa - wg Ciebie kibice Unii tak...
Chociaż chwila - mam kolegę (skinhead-unista) Elvisa.. może to jego widzieli?
To kogo mam się słuchać w sprawach kibiców Unii, jeśli nie kibiców Unii? Serio pytam. Macie jakiegoś rzecznika prasowego bandyt... wróć - kibiców?
A ja słyszałem, że molestujesz dzieciaki w tej swojej szkole ? Prawda to ?
Słysząc to, przypomniał mi się kawał
Muszę go opowiedzieć, nie mogę się powstrzymać 
Do zakonu przychodzi młody kleryk. Oprowadza go po zakonie stary ksiądz i wchodzą do pierwszej sali, gdzie jest basen. Stary ksiądz mówi:
- Tutaj możesz sobie pływać do woli zawsze, z wyjątkiem czwartku!!!
Młody ksiądz zdziwiony, ale nie pyta dlaczego. Idą dalej a tam taka wielka, ekstra wyposażona siłownia. Stary ksiądz znowu mówi:
- Tutaj możesz sobie ćwiczyć ile chcesz zawsze, z wyjątkiem czwartku!!
Młody ksiądz jeszcze bardziej zdziwiony, ale dalej woli trzymać język za zębami. Idą dalej, a tam taka wielka stołówka, stół szwedzki, bar szybkiej obsługi, własny McDonald's itp. Stary ksiądz znów swoje:
- Tutaj możesz jeść kiedy chcesz i ile chcesz zawsze, z wyjątkiem czwartku!!!
Młody dalej nic, ale coraz więcej pytań rodzi mu się w głowie. Idą dalej i wchodzą do ciemnego pokoju. W pokoju stoi tylko szafa, jest dziura i wystaje z niej tyłek. Stary ksiądz mówi:
- Tutaj możesz używać sobie ile chcesz i kiedy chcesz zawsze, z wyjątkiem czwartku!!!!
Młody już nie wytrzymał i pyta:
- ALE dlaczego mogę robić wszystko zawsze, z wyjątkiem czwartku?????
-Bo w czwartek to Ty siedzisz w szafie- odpowiada stary ksiądz.
Do zakonu przychodzi młody kleryk. Oprowadza go po zakonie stary ksiądz i wchodzą do pierwszej sali, gdzie jest basen. Stary ksiądz mówi:
- Tutaj możesz sobie pływać do woli zawsze, z wyjątkiem czwartku!!!
Młody ksiądz zdziwiony, ale nie pyta dlaczego. Idą dalej a tam taka wielka, ekstra wyposażona siłownia. Stary ksiądz znowu mówi:
- Tutaj możesz sobie ćwiczyć ile chcesz zawsze, z wyjątkiem czwartku!!
Młody ksiądz jeszcze bardziej zdziwiony, ale dalej woli trzymać język za zębami. Idą dalej, a tam taka wielka stołówka, stół szwedzki, bar szybkiej obsługi, własny McDonald's itp. Stary ksiądz znów swoje:
- Tutaj możesz jeść kiedy chcesz i ile chcesz zawsze, z wyjątkiem czwartku!!!
Młody dalej nic, ale coraz więcej pytań rodzi mu się w głowie. Idą dalej i wchodzą do ciemnego pokoju. W pokoju stoi tylko szafa, jest dziura i wystaje z niej tyłek. Stary ksiądz mówi:
- Tutaj możesz używać sobie ile chcesz i kiedy chcesz zawsze, z wyjątkiem czwartku!!!!
Młody już nie wytrzymał i pyta:
- ALE dlaczego mogę robić wszystko zawsze, z wyjątkiem czwartku?????
-Bo w czwartek to Ty siedzisz w szafie- odpowiada stary ksiądz.
Wczoraj ostatni mecz Unii Tarnów na własnym stadionie z Beskidem Andrychów. Jeden z najlepszych na jakich byłem! Fantastyczny doping przez cały mecz i jeszcze po jego zakończeniu. Podobno w 2 połowie naszą przyśpiewkę "Tylko Unia Tarnów liczy się" ciągnęliśmy bez przewy 30 min. Po meczu czułem się jakbym sam biegał po tym boisku.

Szkoda, że gramy w buraczanej lidze, która za rok będzie jeszcze bardziej buraczana, bo na takie mecze mógłbym chodzić co tydzień. Tylko nie wiem jak wytrzymałoby moje gardło i kondycja.
POLAK WĘGIER DWA BRATANKIĄ
Tarnowskie “Jaskółki” , w ostatnim w tym sezonie pojedynku w “Jaskółczym Gnieździe”, pewnie pokonały drużynę Beskidu Andrychów 2-0.
Bardziej punkty potrzebne były walczącemu o utrzymanie się w trzeciej lidze zespołowi z Andrychowa. Gospodarze przed meczem zapowiadali natomiast, że nie zastosują w tym pojedynku taryfy ulgowej i zrobią wszystko, by zrewanżować się za porażkę z rundy jesiennej, kiedy to w przedziwnych okolicznościach przegrali z Beskidem 3-4.
UNIA Tarnów – Beskid Andrychów 2-0 (2-0)
Bramki: 1-0 Witek 8 , 2-0 Saratowicz 37
UNIA: Lisak – Pawlak, Sobyra (46 Furmański), Bartkowski, Węgrzyn – Ocłoń (40 Kafel), Kazik, Ślęzak, Witek – Kucharzyk (58 Jamróg), Saratowicz (90+1 Nytko)
BESKID: Felsch – Panek, Walczak, Kmieć, Sobita – Knapik, Czarnik, Sobala, Derek – Adamus (46 Zając), Fryś
Żółte kartki: Witek – Sobita
Widzów: 500
RELACJA VIDEO:
CZĘŚĆ 1 - http://www.youtube.com/watch?v=TGdUinOSIOQ
CZĘŚĆ 2 - http://www.youtube.com/watch?v=Iqmp9MPaLBI
Spotkanie od początku przebiegało po myśli tarnowian; już w 8 min po dośrodkowaniu Ocłonia z rzutu rożnego Witek strzałem głową pokonał zupełnie bezradnego w tym momencie Felscha, piłka po drodze odbiła się jeszcze bowiem od M. Adamusa i wpadła do siatki. Po stracie gola grający trener Beskidu Mirosław Kmieć chcąc przenieść ciężar gry na połowę tarnowian sam przeszedł z obrony do linii pomocy i próbował organizować akcje ofensywne swojej drużyny. Niewiele z tego jednak wynikało i poza kapitalnym uderzeniem z dystansu w wykonaniu M. Sobali, po którym równie piękną interwencją popisał się Lisak, goście nie potrafili zagrozić bramce Unii. Miejscowi spokojnie wyczekiwali natomiast na możliwość wyprowadzenia kontry. Po jednej z nich, w 37 min, zainicjowanej przez Ślęzaka piłka trafiła do Kucharzyka, który posłał ją wzdłuż bramki, natomiast zamykający akcję Saratowicz wślizgiem z bliska skierował futbolówkę do bramki.
W drugiej połowie tarnowianie długo rozgrywali piłkę, momentami grając z rywalami „w dziadka”. Piłkarze z Andrychowa, gdy udało się im już przejąć piłkę, próbowali zawiązywać akcje ofensywne, jednak jedyną korzyścią z nich wynikającą były rzuty rożne. Gospodarze nie kwapili się zbytnio do atakowania bramki rywali, jednak w 61 min bliscy byli podwyższenia wyniku. Wtedy to po strzale Ślęzaka piłka trafiła w słupek, natomiast dobitka Jamróga była minimalnie niecelna.
PIOTR PIETRAS / Dziennik Polski
Zdaniem trenerów
Marcin Manelski, Unia
- Bardzo chcieliśmy się zrewanżować rywalom za jesienną porażkę w Andrychowie i cel osiągnęliśmy. W pierwszej połowie zawodnicy w stu procentach zrealizowali założenia taktyczne i to był klucz do zwycięstwa. Po zmianie stron skutecznie pilnowaliśmy natomiast wyniku i pewnie wygraliśmy.
Mirosław Kmieć, Beskid
- Bardzo szybko stracona bramka pokrzyżowała nam nieco szyki. Gdy przegrywaliśmy już 0-2, grając przeciwko tak dobrej drużynie jak Unia, ciężko było nam się już podnieść. Nie mieliśmy zbyt wielu okazji do zdobycia bramki i przegraliśmy zasłużenie.
Bardziej punkty potrzebne były walczącemu o utrzymanie się w trzeciej lidze zespołowi z Andrychowa. Gospodarze przed meczem zapowiadali natomiast, że nie zastosują w tym pojedynku taryfy ulgowej i zrobią wszystko, by zrewanżować się za porażkę z rundy jesiennej, kiedy to w przedziwnych okolicznościach przegrali z Beskidem 3-4.
UNIA Tarnów – Beskid Andrychów 2-0 (2-0)
Bramki: 1-0 Witek 8 , 2-0 Saratowicz 37
UNIA: Lisak – Pawlak, Sobyra (46 Furmański), Bartkowski, Węgrzyn – Ocłoń (40 Kafel), Kazik, Ślęzak, Witek – Kucharzyk (58 Jamróg), Saratowicz (90+1 Nytko)
BESKID: Felsch – Panek, Walczak, Kmieć, Sobita – Knapik, Czarnik, Sobala, Derek – Adamus (46 Zając), Fryś
Żółte kartki: Witek – Sobita
Widzów: 500
RELACJA VIDEO:
CZĘŚĆ 1 - http://www.youtube.com/watch?v=TGdUinOSIOQ
CZĘŚĆ 2 - http://www.youtube.com/watch?v=Iqmp9MPaLBI
Spotkanie od początku przebiegało po myśli tarnowian; już w 8 min po dośrodkowaniu Ocłonia z rzutu rożnego Witek strzałem głową pokonał zupełnie bezradnego w tym momencie Felscha, piłka po drodze odbiła się jeszcze bowiem od M. Adamusa i wpadła do siatki. Po stracie gola grający trener Beskidu Mirosław Kmieć chcąc przenieść ciężar gry na połowę tarnowian sam przeszedł z obrony do linii pomocy i próbował organizować akcje ofensywne swojej drużyny. Niewiele z tego jednak wynikało i poza kapitalnym uderzeniem z dystansu w wykonaniu M. Sobali, po którym równie piękną interwencją popisał się Lisak, goście nie potrafili zagrozić bramce Unii. Miejscowi spokojnie wyczekiwali natomiast na możliwość wyprowadzenia kontry. Po jednej z nich, w 37 min, zainicjowanej przez Ślęzaka piłka trafiła do Kucharzyka, który posłał ją wzdłuż bramki, natomiast zamykający akcję Saratowicz wślizgiem z bliska skierował futbolówkę do bramki.
W drugiej połowie tarnowianie długo rozgrywali piłkę, momentami grając z rywalami „w dziadka”. Piłkarze z Andrychowa, gdy udało się im już przejąć piłkę, próbowali zawiązywać akcje ofensywne, jednak jedyną korzyścią z nich wynikającą były rzuty rożne. Gospodarze nie kwapili się zbytnio do atakowania bramki rywali, jednak w 61 min bliscy byli podwyższenia wyniku. Wtedy to po strzale Ślęzaka piłka trafiła w słupek, natomiast dobitka Jamróga była minimalnie niecelna.
PIOTR PIETRAS / Dziennik Polski
Zdaniem trenerów
Marcin Manelski, Unia
- Bardzo chcieliśmy się zrewanżować rywalom za jesienną porażkę w Andrychowie i cel osiągnęliśmy. W pierwszej połowie zawodnicy w stu procentach zrealizowali założenia taktyczne i to był klucz do zwycięstwa. Po zmianie stron skutecznie pilnowaliśmy natomiast wyniku i pewnie wygraliśmy.
Mirosław Kmieć, Beskid
- Bardzo szybko stracona bramka pokrzyżowała nam nieco szyki. Gdy przegrywaliśmy już 0-2, grając przeciwko tak dobrej drużynie jak Unia, ciężko było nam się już podnieść. Nie mieliśmy zbyt wielu okazji do zdobycia bramki i przegraliśmy zasłużenie.